Jurek Sobieniak: Biznes jak ruletka

Jurek Sobieniak, restaurator
Young Engineers fit for a Prince
00:00
03:42

Jak to jest z branżą gastronomiczną? Z jednej strony mówi się o całkowitej zapaści i zamykaniu biznesów z powodu pandemii i wojny za wschodnią granicą, a z drugiej o tym, że sytuacja po dwóch latach wreszcie poprawia się. Pytam więc praktyka, co jest prawdą? 
Jedno i drugie. Ten dualizm sytuacji, o której pani mówi, nie jest spowodowany tylko wydarzeniami ostatnich dwóch lat, ale trwa od dekady i wynika z braku dokładnego przemyślenia otwierania biznesu w branży gastronomicznej. Dobrze skonstruowany biznesplan to podstawa. Dodana do niego wiedza i doświadczenia w branży dają 80 proc. sukcesu. Pozostałe 20 proc. to szczęście, ponieważ gastronomia przypomina trochę ruletkę. Duże znaczenie w powodzeniu biznesu ma również lokalizacja naszego lokalu oraz klimat, jaki w nim stworzy właściciel. A ten powinien być na tyle wyjątkowy, aby goście nie tylko chcieli do nas przychodzić, ale polecali to miejsce znajomym. Jeśli ktoś otwiera lokal spontanicznie, głównie dlatego, że zawsze o tym marzył i ma trochę odłożonej gotówki, mogą pojawić się kłopoty. To wcale nie znaczy, że osoba z ukierunkowanym wykształceniem także nie będzie zmuszona zamknąć lokalu. Brak pomysłu na restaurację i brak konsekwencji w działaniu także mogą do tego doprowadzić. To, co dzieje się teraz w naszej branży, a jest związane częściowo z pandemią i wojną, to w pewnym sensie weryfikacja rynku. Ten rynek był już mocno przepompowany. Wiele lokali cechowała niska jakość wydawanych posiłków, brak profesjonalnej obsługi, różne inne rzeczy nie do przyjęcia. Zauważyłem podobnie jak pani, że w mojej branży jest teraz okres, że albo ktoś mówi: „Jest bardzo ciężko”, albo „Radzę sobie całkiem nieźle”. Niejednokrotnie w ostatnim czasie widziałem także próby ratowania biznesu, które przypominały chaotyczne zachowania bez ładu i składu. A to nigdy do niczego dobrego nie prowadzi, wręcz przeciwnie. Plan zmian i ratowania restauracji też powinien być spójny i konsekwentnie realizowany.

Ma pan w ofercie tzw. gastro coaching, więc gdybym skorzystała z możliwości „wynajęcia” Jurka Sobieniaka do pomocy w otwarciu biznesu, odniosłabym sukces?
(Śmiech). To nie tak działa. Już wcześniej wspomniałem o składowych sukcesu w naszej branży, dodałbym jeszcze konieczność posiadania tzw. kompetencji miękkich u kogoś bez wiedzy i doświadczenia. Zresztą osoba z branży też powinna je posiadać. Wśród nich najważniejsze są: umiejętność pracy pod presją czasu, odporność na stres, mądre zarządzanie zespołem, kreatywność, świetna organizacja pracy i wiele innych cech, które też przyczyniają się do sukcesu. Dołożyłbym do tego jeszcze skrupulatne założenie celu biznesowego i konsekwentne trzymanie się ustalonych zasad. W tej branży nie można zachowywać się jak liść, który poleci z wiatrem w niewiadomym kierunku. Dam pani przykład. Załóżmy, że otwiera pani lokal z tradycyjną kuchnią polską. Jest zrobiony biznesplan, ułożone menu i zatrudniona obsługa, w tym kreatywny kucharz, który naprawdę potrafi smacznie gotować. Jeśli ma pani szczęście i lokalizacja jest na tyle dobra, że goście od pierwszego dnia przychodzą i przyciągają kolejnych – rewelacja! To jest te 20 proc. szczęścia, o którym wcześniej wspominałem. Może być jednak sytuacja, że mimo wszystko gości nie przychodzi tylu, na ilu pani liczyła.

W naszej branży trzeba liczyć się z tym, że przez rok lokal powinien zapracować na swoją opinię. W tym czasie natomiast z dochodami może być różnie. Jednego miesiąca pani zarobi, innego wyjdzie na zero, kolejnego trzeba będzie dołożyć. A to oznacza, że bez tzw. poduszki finansowej pani nie przetrwa na rynku. Niektórzy o tym zapominają. Są restauratorzy, którzy w takiej sytuacji kryzysu zaczynają na gwałt modelować swój biznes, często niestety bez przemyślanego działania przez co tylko jeszcze bardziej się pogrążają. Idąc pani przykładem: zaczyna pani modyfikować swój koncept kuchni polskiej, aby przyciągnąć gości. Pojawiają się np. sajgonki z kapustą i grzybami. Dlaczego sajgonki? Bo Polacy je lubią. Potem jeszcze np. dokłada pani modne w danym momencie potrawy z innych międzynarodowych kuchni. W końcu zaczyna pani myśleć nad całkowitą zmianą konceptu. Tych zmian jest coraz więcej i więcej. Proszę mi wierzyć, raczej nie będą prowadzić w dobrym kierunku. Zacznie się w pani lokalu robić niezły labirynt dań, w którym goście też się gubią. Ratuje pani firmę z jeszcze jednego powodu. Gastronomia to jeden z najcięższych biznesów pod kątem wejścia do niego i inwestycji. Stąd w pewnym sensie rozumiem te gwałtowne ruchy, aby szybko coś naprawiać, jeśli są kłopoty i ponosi się straty. Przedsiębiorca wie najlepiej, ile zainwestował np. w wentylację i wystrój. To się nie zwróci po zamknięciu lokalu. Z doświadczenia wiem, że większość konceptów ostatnio zamkniętych nie przetrwała nie przez pandemię czy wojnę, ale przez brak planu i pomysłu na lokal. Jest jeszcze coś takiego, jak gościnność. Goście bezbłędnie wyczuwają atmosferę danego miejsca. Przychodzą, żeby się zrelaksować i dobrze zjeść, jeśli tego nie dostaną, ponieważ wyczuwa się nerwową sytuację, po co mają wracać?

Były sytuacje, kiedy ktoś poprosił pana o fachowe wsparcie przed otwarciem, ale ostatecznie, po wysłuchaniu konkretnych porad, rezygnował, ponieważ uznał, że wyzwanie go przerasta?
Raczej były inne sytuacje – po szczerej rozmowie nie skorzystano z moich usług z różnych powodów, ale mimo wszystko rozmówca i tak otwierał biznes. Chętnie obserwuję losy takich miejsc. Blisko 80 proc. już jest zamkniętych. Przez 15 lat doradzania w gastronomii „otworzyłem” ponad 60 lokali. Około 20 zamknęło się z różnych powodów, reszta z powodzeniem działa i nie narzeka na kryzys.

A jak branża radzi sobie z brakiem ludzi do pracy? Bo to chyba też jest problem?
Jeśli jesteś z branży, to raczej potrafisz dobrego fachowca zlokalizować i go ściągnąć. Ale to prawda, jest ciężko. Tylko że w pewnym sensie sami to sobie zrobiliśmy. Ani obecna władza, ani poprzednia nie zauważyły pewnych potrzeb rynku, np. jakie zawody będą niezbędne, kogo najbardziej przedsiębiorcy będą potrzebować. Jeśli chodzi o edukację w branży gastronomicznej, też nie jest najlepiej. Nie ma jednostki, która potrafiłaby zlokalizować na rynku lukę i kierować tam przez pewien okres rozwojowy, np. pięcioletni, uczniów. Przykładem jest likwidacja kierunku kelnerskiego. Tymczasem w Europie, choćby na rynku francuskim czy hiszpańskim lub włoskim, oczywiście są samoucy, ale jest przede wszystkim wielu kelnerów po zawodowej szkole: z wysoką kulturą osobistą, znajomością języków obcych i etykiety, potrafiących fachowo obsługiwać gości. My takich kelnerów nie posiadamy. A jeśli już gdzieś się pojawiają, to jest to tzw. stara gwardia albo ludzie, którzy sami wykształcili się z powodu zamiłowania do tego zawodu. Inny przykład – mamy w szkołach średnich kierunek, który teoretycznie kształci kucharzy. Ale tylko w teorii, ponieważ w praktyce są to technolodzy żywności, którzy nie mają nic wspólnego z gotowaniem. Informacja o tym, ile w jajku znajduje się białka, to jedno, a umiejętność zrobienia klasycznego dania z jajka, to drugie. Z czego to wynika? Prawdopodobnie z tego, że plan kształcenia układali raczej teoretycy niż praktycy. Nikt nie pytał się szefów kuchni czy ludzi z branży, jaka jest obecnie potrzeba, jeśli chodzi o pracowników, kogo najbardziej branża potrzebuje. Proszę mi wierzyć, nie jest łatwo znaleźć obecnie na rynku osobę, która zrobi podstawowe rzeczy, jak np. dobry wywar na zupę.

To jakim trzeba być szefem, żeby przyciągnąć, a potem jeszcze zatrzymać ludzi w firmie?
Przede wszystkim trzeba ich słuchać. Pieniądze czasami pewnych rzeczy nie załatwią, nie spowodują, że ktoś, kto źle czuje się w naszej firmie z jakiś powodów, zostanie dzięki podwyżce. Szczególnie jeśli mówimy o fachowcu, który zdaje sobie sprawę ze swoich umiejętności i braku kadry na rynku. W kuchni panuje prostota – masz ugotować, zrobić swoją działkę, być uśmiechnięty i pomocny oraz poskromić swoje nerwy (śmiech).

To wcale nie jest proste, szczególnie ta ostatnia kwestia.
Jest, jest (śmiech). W kuchni nie ma żadnego labiryntu emocjonalnego czy dwuznacznych działań, jak na przykład w biurze, gdzie dostajesz maila od klienta, a w nim opis, który nie jest do końca jasny. Bądź masz sfrustrowanego przełożonego, który sam nie wie, czego chce. Albo współpracowników z humorami. W kuchni są proste emocje. Jak coś się nie udaje, soczyście przeklniesz i po sprawie, pracujesz dalej. Nie ma żadnego drugiego dna sytuacji. Emocje od razu wyrażasz, ludzie dają sobie po przysłowiowym razie i pracują dalej, bo w końcu dania z kuchni muszą wyjść na salę. Także psychicznie nie wykańcza tak nasza praca, bardziej może fizycznie czy przez nieumiejętność zarządzania czasem. Dla mnie największym obciążeniem w pracy, pomijając koszty czy sytuację na rynku, jest właśnie to, aby cały czas umieć w odpowiedni sposób słuchać pracownika.  

Oprócz tego, że prowadzi pan własne restauracje, to zajmuje się również marketingiem kulinarnym, bierze udział w warsztatach i pokazach kulinarnych, do tego dochodzi gastro coaching, pisze pan książki. Sporo jest tego.
To prawda. Dużo rzeczy łączę, a jedne wynikają z drugich. Nie tyle brakuje mi czasu, ile tzw. zasobu ludzkiego, aby pewne rzeczy robić na jeszcze większą skalę. Im jestem starszy, tym właśnie bardziej doceniam osoby, z którymi pracuję. Gastronomia to żywy organizm, wszystko, co dookoła się znajduje, też. Nie byłbym w stanie niczego zrobić, gdyby nie odpowiednie osoby na mojej drodze. Przykładem jest prowadzenie restauracji – mam Maćka, Roberta, pomagają znajomi, którzy np. pracują ze mną, jeśli nie znajdę odpowiedniej osoby na dane stanowisko. Warsztatów też bym nie zrobił bez ludzi, którzy posiadają choć częściowo miękkie kompetencje. Jest stała ekipa, która świetnie radzi sobie z realizacją ustalonych, stałych założeń. Nie napisałbym książki bez redaktora. Czyli na każdym etapie pomagają mi fantastyczne osoby. Najważniejszym elementem w każdym biznesie są ludzi. W gastronomii odpowiadają, moim zdaniem, za 60 proc. sukcesu. Dlaczego teraz o nich tak trudno? To w pewnym sensie pokłosie dawnego systemu, gdzie liczył się pieniądz i ciężka praca. W gastronomii to widać było szczególnie – ludzie zatrudnieni byli na ćwierć etatu albo pracowali na czarno. I godzili się na to, bo nie było wyjścia. Nowe pokolenia podchodzą już inaczej, chcą żyć, cieszyć się z życia, a praca nie jest celem samym w sobie, tylko umożliwia realizację marzeń. Stawiają więc konkretne warunki, zanim zdecydują się na pracę. Gastronomia nie do końca to rozumie. Jest więc konflikt interesów. Do tego dochodzi fakt, że nawet jeśli chcesz zatrudnić kogoś na dobrych warunkach, to koszty utrzymania pracownika dla małego przedsiębiorstwa i obowiązki, które zrzuca państwo na pracodawcę, są kolosalne. Często nie jest się tego w stanie udźwignąć. To też jeden z powodów, że przedsiębiorcy rezygnują.

Mimo trudnej sytuacji na rynku otworzył pan ze wspólnikami restaurację z kuchnią bałkańską. Koncept się przyjął?
Otworzyliśmy restaurację w podwarszawskim Wilanowie. Kuchnia przyjęła się, udało nam się ściągnąć osoby, które potrafiły naszą wizję realizować. Ale pojawiła się pierwsza kwestia, o której należy pamiętać, decydując się na taki krok – jest to miejsce otwarte w systemie wspólniczym, gdzie każdy ma swoją wizję i pomysły. Trudno jest znaleźć złoty środek, który zadowoliłby obie strony. Teraz, po roku działalności, to miejsce przeżywa swoje pierwsze załamanie. Nie chodzi tu o gości, bo tych mamy. Związane jest raczej z kosztami utrzymania miejsca, a te mocno wzrosły. Chodzi m.in. o przepompowane czynsze, które płacone są w euro. Zresztą to właśnie jest często jeden z głównych powodów zamykania lokali – czynsze i koszty utrzymania. Bilans miesięczny, nawet przy całkiem sporej liczbie gości, i tak wychodzi na minus lub zero. I teraz my jesteśmy właśnie na takim etapie z naszą restauracją. Rachunki za gaz wzrosły tyle, że częściowo zjadły przychód lokalu. Kolejna rzecz to pracownicy – zasób ludzki się kurczy, co przy dużych restauracjach jest dramatem, ponieważ takie miejsce potrzebuje więcej pracowników. Jest zbyt duża ich roszada, co wiąże się cały czas z nowymi szkoleniami. A to zawsze wiąże się z jakością obsługi. I ostatni element to emocje, które towarzyszą trudnej sytuacji. Wspólnicy, którzy nie mają doświadczenia w branży, zastanawiają się nad zmianami, które nie do końca mogą pomóc spójnemu konceptowi, jak choćby wprowadzenie do menu dań kuchni polskiej, choć lokal utożsamiany jest z kuchnią bałkańską. To wszystko może iść w złym kierunku. Ta nasza restauracja jest przykładem dobrych stron i złych stron prowadzenia biznesu. Miejsce odniosło sukces, mamy bardzo dobre opinie i gości, ale jesteśmy na etapie przełomu i myślenia, co robić dalej, jak modelować to miejsce. Nasz lokal może być nauką dla innych.

A jakie ma pan plany i wyzwania na przyszły rok? 
Jest ich sporo. Kwestią pewnie będzie znalezienie ludzi do współpracy. Mam pomysł na Akademię Grillową, która jest kontynuacją kampanii „Jurek rzuca mięsem”, w której brałem udział. W telewizji Canal+ Kuchnia powstała seria odcinków „M jak mięso”, takie kompendium wiedzy, jak kupować, gotować, piec, mielić, smażyć, a nawet podawać mięso na surowo. W kolejnych odcinkach widzowie odkrywali wszystkie tajniki wieprzowiny, wołowiny, drobiu, a także podrobów i kiełbas. Kolejna rzecz to Klub Kolacyjny, który za chwilę ruszy, a ma być odpowiedzią na brak ludzi w naszej branży gastronomicznej. Będzie to rodzaj szkoleń przyszłych profesjonalistów na naszym rynku. Jest też pomysł na książkę kulinarną, ale nie przepiśnik, czyli zdjęcie i przepis. Książka ma być pewnego rodzaju pokazaniem historii i ciekawostek związanych z przepisami. Jest też miejsce na bistro, ale musi się uspokoić sytuacja na rynku, przede wszystkim związana z czynszami i ustabilizowaniem złotówki. Pomysłów jest naprawdę sporo. Będę je realizował, cały czas pamiętając oczywiście o moich bistro, do których gorąco zapraszam. 

Rozmawiała Beata Rayzacher

Inne koncepty z branży gastronomia

Am Am Kebab

Am Am Kebab

Przyczepy gastronomiczne z kebabem

Price icon 10 000 zł
Bafra Kebab

Bafra Kebab

Przyczepy gastronomiczne z kebabem

Price icon 35 000 zł
Berlin Döner Kebap

Berlin Döner Kebap

Restauracje szybkiej obsługi

Price icon 250 000 zł
Bestpresso

Bestpresso

Automaty vendingowe do kawy i przekąsek

Price icon 200 000 zł
Beza Krówka Lody Rzemieślnicze

Beza Krówka Lody Rzemieślnicze

Lodziarnie

Price icon 30 000 zł
Bike Café

Bike Café

Mobilne kawiarnie rowerowe i lodziarnie

Price icon 5 000 zł
BuBu Bubble Tea

BuBu Bubble Tea

Bary z bubble tea

Price icon 25 000 zł
Burger King®

Burger King®

Restauracje szybkiej obsługi

Price icon 3 000 000 zł
Cafe Słodziak

Cafe Słodziak

Kawiarnie

Price icon 19 000 zł
Chinkalnia

Chinkalnia

Restauracje gruzińskie

Price icon 250 000 zł
Cochise Burger

Cochise Burger

Burgerownie

Price icon 100 000 zł
Cofix Poland

Cofix Poland

Kawiarnie

Price icon 250 000 zł
Costa Coffee

Costa Coffee

Kawiarnie

Price icon 600 000 zł
Cukrem i Solą

Cukrem i Solą

Bary/przyczepy z szybkim jedzeniem i kawą

Price icon 30 000 zł
Da Grasso

Da Grasso

Pizzerie

Price icon 250 000 zł
DG Restauracje

DG Restauracje

Restauracje, bary, kawiarnie w wielu formatach

Price icon 100 000 zł
Dobra Pączkarnia

Dobra Pączkarnia

Cukiernie

Price icon 150 000 zł
Domino’s Pizza

Domino’s Pizza

Pizzerie

Price icon 500 000 zł
Doskoi

Doskoi

Restauracje japońskie

Price icon 150 000 zł
Express Pizza American Style

Express Pizza American Style

Pizzerie

Price icon 100 000 zł
FABBRICA Italian Comfort Food

FABBRICA Italian Comfort Food

Restauracje włoskie

Price icon 300 000 zł
Fit Cake

Fit Cake

Cukiernie bez cukru, glutenu, laktozy

Price icon 50 000 zł
Fruitisimo

Fruitisimo

Bary z sokami

Price icon 170 000 zł
Gruby Benek

Gruby Benek

Pizzerie

Price icon 150 000 zł
Islak Burger

Islak Burger

Burgerownie

Price icon 4 999 zł
KawoWiniarnia

KawoWiniarnia

Kawiarnie-winiarnie

Price icon 39 000 zł
Koku Sushi

Koku Sushi

Restauracje sushi

Price icon 160 000 zł
Krowa Mać Burgers

Krowa Mać Burgers

Burgerownie

Price icon 150 000 zł
Kurcze Pieczone

Kurcze Pieczone

Punkty gastronomiczne z daniami z drobiu

Price icon 30 000 zł
Le Pain Quotidien

Le Pain Quotidien

Piekarnie-restauracje

Price icon 1 062 500 zł
Lody Bonano

Lody Bonano

Lodziarnie

Price icon 25 000 zł
Lviv Croissants

Lviv Croissants

Piekarnie typu fast-food z croissantami

Price icon 250 000 zł
Maxipizza

Maxipizza

Pizzerie

Price icon 100 000 zł
McDonald’s

McDonald’s

Restauracje szybkiej obsługi

Price icon 2 000 000 zł
Migavka

Migavka

Restauracje comfort food

Price icon 120 000 zł
 Ministerstwo Śledzia i Wódki 2.0

Ministerstwo Śledzia i Wódki 2.0

Kluby z alkoholem i przekąskami

Price icon 100 000 zł
Mniami Ice Cream

Mniami Ice Cream

Przyczepy gastronomiczne z lodami i deserami

Price icon 7 000 zł
Mokra Włoszka

Mokra Włoszka

Pizzerie

Price icon 300 000 zł
Mr. Kebab

Mr. Kebab

Przyczepy gastronomiczne z kebabem

Price icon 50 000 zł
New York Pizza Department

New York Pizza Department

Pizzerie

Price icon 65 000 zł
Niewinni Czarodzieje Trzyzero

Niewinni Czarodzieje Trzyzero

Restauracje-kluby eventowe

Price icon 1 000 000 zł
Night Burger

Night Burger

Burgerownie

Price icon 110 000 zł
OJOO

OJOO

Kawiarnie samoobsługowe

Price icon 42 500 zł
Pączkownia Smak Sprzed Lat

Pączkownia Smak Sprzed Lat

Mobilne cukiernie

Price icon 25 000 zł
PapaGyros

PapaGyros

Grecki street food

Price icon 50 000 zł
Pijalnia Wódki i Piwa

Pijalnia Wódki i Piwa

Agencje płatnicze

Price icon 0 zł
Pijalnie Czekolady E.Wedel

Pijalnie Czekolady E.Wedel

Kawiarnie

Price icon 800 000 zł
Pizza Hut

Pizza Hut

Pizzerie

Price icon 800 000 zł
Pizzeria Stopiątka

Pizzeria Stopiątka

Pizzerie

Price icon 180 000 zł
Przybij Piątaka

Przybij Piątaka

Puby

Price icon 100 000 zł
Sahar Kebab

Sahar Kebab

Przyczepy gastronomiczne z kebabem

Price icon 10 000 zł
Sayuri Sushi

Sayuri Sushi

Restauracje sushi

Price icon 60 000 zł
So Coffee

So Coffee

Kawiarnie

Price icon 600 000 zł
Stava

Stava

Dostawa posiłków i zakupów

Price icon 300 000 zł
Sulaiman Kebab

Sulaiman Kebab

Przyczepy gastronomiczne z kebabem

Price icon 10 000 zł
Sushi Bistro

Sushi Bistro

Restauracje sushi

Price icon 60 000 zł
Sushi Kushi

Sushi Kushi

Restauracje sushi

Price icon 120 000 zł
Sushi Poke Go

Sushi Poke Go

Restauracje sushi

Price icon 150 000 zł
SushiRoll Bistro

SushiRoll Bistro

Restauracje sushi

Price icon 150 000 zł
The Real Pizza Company

The Real Pizza Company

Pizzerie

Price icon 500 000 zł
The White Bear Coffee

The White Bear Coffee

Kawiarnie

Price icon 200 000 zł
Tibesti 2Go

Tibesti 2Go

Pizzerie

Price icon 90 000 zł
T-Pizza

T-Pizza

Pizzerie

Price icon 150 000 zł
U Lodziarzy Wytwórnia Lodów Polskich

U Lodziarzy Wytwórnia Lodów Polskich

Lodziarnie

Price icon 30 000 zł
United Chicken

United Chicken

Restauracje szybkiej obsługi

Price icon 80 000 zł
Wendy’s

Wendy’s

Restauracje szybkiej obsługi

Price icon 50 000 000 zł
Willisch

Willisch

Lodziarnie

Price icon 89 000 zł
ZapieCKanki

ZapieCKanki

Bary z zapiekankami

Price icon 50 000 zł
ŻarWok

ŻarWok

Restauracje chińsko-amerykańskie

Price icon 70 000 zł