Z gospodarstwa do handlu

Właściciel pierwszego sklepu Grene na Śląsku był jednym z dwóch braci gotowych do przejęcia gospodarstwa. Wybrał biznes.
Śląsk jest bardziej kojarzony z górnictwem niż z rolnictwem. Jednak rodzina Pawła Mikołajczyka gospodarstwo rolne w tym regionie prowadzi od lat. Dzięki temu zna ten fach od podszewki, choć przejąć go nie może, bo zrobi to starszy brat.
- Dwóch braci w jednym gospodarstwie to o jednego za dużo. Musiałem poszukać sobie innego pomysłu na życie – opowiada Paweł Mikołajczyk.
Kilka lat temu zaangażował się w prowadzenie sklepu spożywczego. Jednak to nie było to. Kiedy dowiedział się o franczyzie sklepów zaopatrzenia rolniczo-technicznego Grene, postanowił zaryzykować.
- Dzięki wcześniejszym doświadczeniom byłem idealnym kandydatem. Dobrze wiem, czego rolnicy potrzebują, dlatego wiem, jak zapewnić odpowiednie zaopatrzenie sklepu. Ponadto od kilku lat działam jako handlowiec – mówi Paweł Mikołajczyk.
Sklep ruszył w styczniu w Czechowicach-Dziedzicach. To pierwszy lokal franczyzowy Grene na Śląsku i pewnie nie ostatni. Jednak póki co Paweł Mikołajczyk może się cieszyć wyłącznością, a w węższym zakresie dostał ją na stałe.
- Obejmuje kilka powiatów. Mam pewność, że w najbliższym otoczeniu nie powstanie kolejny sklep Grene – mówi Paweł Mikołajczyk.
W starcie pomogła promocja ze strony franczyzodawcy. Klienci już się pojawiają, choć sezon jeszcze się nie rozpoczął. Zdaniem Pawła Mikołajczyka największa konkurencja to e-sklepy. Wiele osób korzysta z możliwości zamawiania niezbędnego sprzętu przez internet, ponieważ tam towar dostaną taniej. Trzeba pamiętać, że na wsi z dostępu do internetu korzysta co trzeci mieszkaniec, a w mieście zdecydowana większość. Są jednak i tacy, kórzy wolą przyjść do sklepu.
- Sam byłem klientem sklepów zaopatrujących rolnictwo sprzęt i wiem, czego im brakuje. Staram się te niedociągnięcia eliminować. Chcę zapewnić obsługę na wysokim poziomie i szybką dostępność towaru. Niestety sieć ma swoje procedury i nie zawsze daje się zapewnić zaopatrznie tak szybko, jak bym chciał. Ale jestem konkurencyjny również w tym zakresie – opowiada Paweł Mikołajczyk.
Dodaje, że minusem współpracy fanczyzowej są także koszty. Sama inwestycja w lokal pochłonęła 100 tys. zł, a kolejne 350 tys. trzeba było wydać na zatowarowanie. Franczyzodawca oferuje pożyczkę na ten cel z 25 proc. wkładem własnym. Ale trzeba ją spłacić w ciągu 1,5 roku. Paweł Mikołajczyk postanowił więc zaciągnąć kredyt. Ten może spłacić w ciągu 10 lat. Do tego co miesiąc oddaje franczyzodawcy stałą kwotę w ramach opłaty licencyjnej i marketingowej. Pomimo kosztownego startu jest dobrej myśli.
- Najpierw trzeba zdobyć bazę klientów, którzy nam zaufają i będą wracać. Mam czym ich do siebie przekonać. A potem zaczniemy zarabiać. Myślę, że to może potrwać od roku do dwóch lat – mówi Paweł Mikołajczyk.
See in catalogue

Franchise name
Master licenses

Franchise name
Master licenses
Featured franchises

Franchise name
Master licenses

Franchise name
Master licenses
Brands from the same sector

Franchise name
Sports articles

Franchise name
Partnership

Franchise name
Master licenses

Franchise name
Franchise
News

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...

Eaque ipsa quae ab illo inveore veritatis et qu eaque ipsa qua...
Sed ut perspiciatis unde omnis iste natus error sit voluptatem accusantium doloremque laudantium, totam rem aperiam, eaque ipsa quae ab illo inven...