Kosmetyki z nazwiskiem

Young Engineers fit for a Prince
00:00
03:42

Kiedy zetknęła się pani po raz pierwszy z kolagenem, który jest flagowym produktem sieci Anna Pikura?
Biznes zaczynałam w 2004 roku od działalności gospodarczej. Od początku przeczuwałam, że moja praca na swoim będzie związana z kosmetyką. Skończyłam socjologię, temat mojej pracy magisterskiej dotyczył kanonów piękna. Wtedy też przypadkowo trafiłam w gazecie na reklamę innowacyjnego produktu kosmetycznego. To był kolagen, który - jak informowała reklama - pomagał na wszystko, podobno leczył nawet kobiece schorzenia. Tknęło mnie, że to może być dobry pomysł na biznes. Zgłosiłam się do producenta kolagenu. Zostałam piątym dystrybutorem. W tym samym czasie znalazłam wspólnika, przekonałam go do mojej wizji rozwoju biznesu i pozyskałam od niego kapitał.

Jak wyglądało w praktyce konkurowanie z innymi dystrybutorami?
W ciągu jednego tylko 2005 roku zrobiłam większy obrót niż pozostali dystrybutorzy razem wzięci. Zainwestowałam w pieniądze na duże całostronicowe reklamy, których konkurencja nie miała. Kiedy staliśmy się dystrybutorem kolagenu z największym obrotem w Polsce, zagraliśmy va banque wobec producenta preparatu. Przy stoliku z kawą złożyliśmy mu kulturalną propozycję: albo zostajemy dystrybutorem na wyłączność, albo odchodzimy. Przejęcie dystrybucji wskazało dalszą naturalną drogę rozwoju – otwieranie salonów kosmetycznych. Salony miały pracować na produktach kolagenowych jednocześnie będąc marketingowym wsparciem sprzedaży. W ten sposób w 2006 roku we Wrocławiu powstał Instytut Odnowy Kolagenowej. Wymyśliłam w nim większość usług: odnowę kolagenową, zabiegi na twarz i ciało. Mojego autorstwa jest też założenie biznesowe dla salonu: usługi mają cenę dostępną dla Kowalskiego, nie mogą go przestraszyć, natomiast wykonywane są w oparciu o luksusowe produkty.

Droga od salonów własnych do franczyzowych nie była długa.
W 2008 roku powstał pierwszy salon franczyzowy, nasz partner otworzył go w warszawskim hotelu Mariott. Franczyza pojawiła się w naszej firmie, żeby przyspieszyć rozwój marki, nagłośnić ją i wypromować. Jako dawca licencji wiem, czego chcę, a nie każdy lubi, gdy narzuca mu się zachowania w jego własnym punkcie usługowym. We franczyzie trzeba się ścierać i ja to akceptuję, ale niech to będzie twórcze. Kolejne Instytuty – tym razem własne – powstały w Gdyni i Krakowie. Ostatnie nasze otwarcia to franczyza w Poznaniu i w stołecznej Galerii w Warszawie w marcu 2012.

Przełom roku to czas na wytyczanie nowych planów.
Celem na najbliższe lata jest wyjście z firmą za granicę. Nasze kremy są luksusowe, więc myślę o rynkach, na których produkty spotkałyby się z popytem ekskluzywnych kobiet, m.in. o Arabii Saudyjskiej i o Rosji.

Rozmawiał (aslod)

Author
Arkadiusz Słodkowski
ekspert, członek zarządu Polskiej Organizacji Franczyzodawców

See in catalogue

Brands from the same sector

Franchise Logo

Franchise name

Sports articles

Price icon 15,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Partnership

Price icon 10,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Master licenses

Price icon 7,000 €
Franchise Logo

Franchise name

Franchise

Price icon 5,000 €