Dawid Maciołek przez 19 lat pracował dla jednego z największych dystrybutorów produktów spożywczych, zanim postanowił pójść na swoje.

– Zawsze chciałem działać na własny rachunek, a po kilkunastu latach spędzonych w jednym miejscu potrzebowałem też po prostu nowych wyzwań – wspomina Dawid Maciołek.

Lokalizacja to podstawa

Szukał pomysłu, który byłby zbliżony do tego, czym się zajmował od lat. W międzyczasie odwiedził rodzinę w Holandii, a tam zauważył, jak duże znaczenie ma tam spożywanie sera. Doszedł do wniosku, że w Polsce sklep z dobrymi serami mógłby się odnaleźć. Na początku chciał go otworzyć samodzielnie, zaczął już nawet szukać dostawców w Holandii. Ale w pewnym momencie natknął się na markę Kraina Serów.

– Skontaktowałem się z właścicielem, a on zaprosił mnie na spotkanie. Porozmawialiśmy o tym, jak działa model biznesowy, jakie są warunki i zasady jego prowadzenia. To była bardzo konstruktywna rozmowa, po której przekonałem się, że warto z Krainą Serów nawiązać współpracę – opowiada Dawid Maciołek.

Największym wyzwaniem było dla niego znalezienie odpowiedniej lokalizacji. Dostał jednak duże wsparcie.

– Właściciel nie zatwierdził kilku lokali, które wydawały mi się dobre. Podobało mi się to realne podejście do biznesu. Kraina Serów ma ścisłe wytyczne co do tego, w jakim miejscu sklep ma potencjał do rozwoju – wspomina.

Pewnego dnia upatrzył sobie lokal w Galerii Rzeszów. Właścicieli galerii niełatwo jednak przekonać do sklepu z serami, który wszystkim kojarzy się z wyspą z oscypkami. A takich wysepek jest pełno. Kiedy to się udało, franczyzodawca też przyjechał na miejsce i zatwierdził lokal. Ponadto pomógł wynegocjować odpowiednią stawkę za najem.

– Umowę franczyzową wcześniej konsultowaliśmy, zgłosiłem parę uwag, które zostały uwzględnione. Zostałem też przeszkolony, m.in. pracując w jednym sklepów maki jako szeregowy pracownik. Sprzątanie, krojenie serów i obsługa klienta pokazały mi, jak ten biznes działa od środka – mówi Dawid Maciołek.

Sklep ruszył w 2020 roku. Okres był trudny, bo panowała pandemia i galerie czekały długie lockdowny.

– Powoli budowałem jednak bazę klientów. Zacząłem swój sklep promować – mówi Dawid Maciołek.

Pora na internet

Po 3,5 roku działania z biznesu jest zadowolony, choć warunki działalności na rynku spożywczym w tym czasie bardzo się zmieniły. – Konsumenci przenieśli się z zakupami do sieci. My się w internecie mocno promujemy, ale sprzedaż jest głównie stacjonarna. Myślę o uruchomieniu sprzedaży przez internet – mówi Dawid Maciołek.

Dodaje, że marka Kraina Serów radzi sobie jednak nawet na trudnym rynku, bo ma dobrej jakości produkty.

– A dobry produkt broni się sam – mówi Dawid Maciołek.

Dużą satysfakcję daje mu także to, że ma dużą swobodę i samodzielność działania. Powoli myśli o otwarciu kolejnego lokalu, ale wie, że lokalizację musi dobrze przemyśleć.

– Uważam, że potencjał tego rynku jest ogromny. Jesteśmy pierwszym w Polsce specjalistycznym sklepem z serami, a nasz malowniczy wystrój lokali przykuwa uwagę – mówi Emilia Grębowicz, menedżer operacyjny w Krainie Serów.

Koszt inwestycji we współpracę z Krainą Serów to 60-90 tys. zł. Jednorazowa opłata wynosi 4 tys. euro. Franczyzodawca przez pierwsze trzy miesiące pobiera 2 proc. od obrotu netto, a następnie – 4 proc. Zwrot inwestycji można osiągnąć po 8-24 miesiącach. Obecnie w sieci działa pięć sklepów własnych oraz dwa franczyzowe: w Rzeszowie i w Gorzowie Wielkopolskim. W minionym roku firma podpisała kontrakt z nowym franczyzobiorcą. Jej plan na 2024 rok to otworzyć trzy nowe franczyzy. Docelowo planuje otworzyć 15-20 franczyz. Franczyzobiorca może zarobić od 8,5 tys. zł do 25 tys. zł miesięcznie.

WIZYTÓWKA MARKI KRAINA SERÓW

Sieć specjalistycznych sklepów z serami  

• kwota inwestycji: 60-90 tys. zł
• opłata wstępna – 4 tys. euro
• opłaty miesięczne – 4 proc. od obrotu